Bardzo mocna książka. Bardzo intensywny, po brzegi wypchany
treścią przekaz. Lektura trudna, wymagająca, wciągająca i zapadająca w pamięć.
Tematyka skrajnie bolesna, szokująca i złożona. Przerażająca symbolika wylewa
się niemalże z każdej strony. Okraszana dygresjami i refleksjami akcja wzbudza
w odbiorcy różnorodne uczucia – złość, pogardę, niedowierzanie, a w końcu także
i litość. Sylwetki bohaterów stworzone z chirurgiczną wręcz precyzją, z
umiłowaniem detalu takiego jak zwężone źrenice, gęsia skórka, napięcie w
okolicach mostka, napawają lękiem, niepokojem, odrazą. Literatura totalna
dająca czytelnikowi ponury obraz świata w rozpadzie, portret gnijących wartości,
wizualizację wszechobecnego zniszczenia moralnego. Ekstrawagancka forma
demaskująca najokrutniejsze mechanizmy zdobywania władzy, pieniędzy i wpływów
oraz niestrudzonych dążeń do kontrolowania rzeczywistości. Złowroga, ponura
twarz determinacji, która popycha do czynów skrajnie nagannych, do decyzji
okrutnie nieodwracalnych. Zdziczenie najniższych zachowań ukazane z perspektywy
uniwersalnej prawdy o świecie. Czytelnicza uczta wdzierająca się szturmem w
najodleglejsze zakamarki umysłu. Gdybym
była młodsza, powiedziałabym, że książka
jest zarąbista. Chociaż… gdybym była młodsza, pewnie bym jej ani nie
zrozumiała, ani nie doceniła.
Czym jest tytułowa dzikość? Ciężko nie zauważyć, że słowo to
stanowi właściwie fundament fabuły i oś akcji. Nie chodzi tu jednak o to, że
bohaterowie zachowują się w sposób aspołeczny, niegodny, czy wręcz nieludzki,
choć tak też się rzecz jasna na kartach powieści dzieje. Od tej dosłowności
bardziej widoczna staje się druga warstwa, symbol, ukryte znaczenie. A tym
zdecydowanie jest to, co w człowieku pierwotne, nieokiełznane, atawistyczne…
dzikie. Zwierzęca żądza krwi, przewagi, dominacji. Przyjemność czerpana z
walki, z agresji, z przemocy. Bezwstydna, wulgarna siła wymuszająca uległość
słabszych. Autor uwypukla najmroczniejsze ludzkie skłonności, oddaje głos
brutalnym w swej prostocie instynktom. Bezsensowna chęć uderzenia młodszej
siostry, spoliczkowania ojca, bicia kobiety podczas aktu seksualnego, bicia jej
do krwi… . Tutaj mówi się wprost o wielu sferach tabu, tutaj się nazywa
najbardziej perwersyjne myśli, wchodzi
się w najciemniejsze zakątki. Ten mroczny świat rządzony pierwotnymi
mechanizmami zostaje skonfrontowany ze światem fauny, z opisem zachowania insektów, szczurów, kotów
- „…
Pomimo, że osa była dziesięć razy większa-jej ukąszenie mogło wywołać szok
anafilaktyczny u małego psa-bezosobowa siła kierująca roztoczem skłoniła je do
zaatakowania insekta(…) . Osa próbowała się bronić, ale była zbyt powolna…” .
Podobną konwencję znalazłam u Radki Denemarkovej w utworze Przyczynek do historii radości. Tam były jaskółki, które
przysiadały na parapetach i niezauważone obserwowały otoczenie. Tutaj mamy
zdecydowanie szersze spektrum gatunków, choć właściwie w obu przypadkach chodzi
o to samo – o schematy determinujące zachowania, o pierwotne instynkty, o
niemożność oszukania natury. Niezwykle ponura
wizja rzeczywistości wyłania się z kart powieści. Światem zdaje się władać
bezmyślna siła, której jedynym celem jest podporządkowanie sobie otoczenia . I pytanie
postawione w centrum intrygi w tym momencie traci swoją moc, bo to
czy ofiara popełniła samobójstwo staje się mało istotne. Ważna jest raczej
zagadka - czyją była ofiarą. Ofiarą skorumpowanego społeczeństwa, rodzinnych
konotacji, czy swoich osobistych, zabójczych słabości?
Dużo mówi się w utworze o rodzinie, często podkreśla się
destrukcyjny wpływ więzów krwi. Nie ma tu mowy o familijnej sielance, o wielkim
stole, przy którym włoska matrona rozdziela makaron. Rodzina urasta do rangi
bohatera zbiorowego, do miana archetypu i trzeba przyznać, że jest to wizja
iście piekielna, przerażająca, mrożąca krew w żyłach. Relacje międzyludzkie
ukazane są tu z okrucieństwem, którego nie da się w zasadzie z niczym porównać.
Dzieci wychowują się bez matek, bądź z matkami, które są pełne chłodu i nie
potrafią kochać. Od małego przyucza się potomstwo do fatalnych praktyk, do
umiłowania pieniądza, do kultu siły, władzy i bezceremonialnego kłamstwa. Uczy
się je, że cel uświęca środki, że ręka rękę myję, a kiedy same staną się środkiem,
kiedy staną się mytą ręką, zostawia się je na pastwę losu albo bezwzględnie
wykorzystuje. Nie będę pisać w jaki sposób ojciec rodu używa swoich synów i
córek w drodze do realizacji własnych planów, bądź w celu ochrony samego
siebie, bo nie chcę zdradzać szczegółów fabularnych. Powiem tylko, iż fakt, że
własne dzieci się szantażuje i zdradza jest w zasadzie jedynie namiastką
okrucieństwa, z którym mamy tutaj do czynienia.
Relacje międzyludzkie, jak wszystko inne, podlegają bowiem dzikim prawom
bezmyślnej determinacji, prawom przewagi i siły, i nie ma znaczenia kto jest
kim – słabszy przegrywa. Takie jest życie. Piękne i czyste więzi, jak np. opisana w utworze miłość brata i
siostry, nie mają prawa bytu, a wszelkie drogi ucieczki pozostają zamknięte,
gdyż pewnych rzeczy się nie wybiera. Dlatego właśnie tak mocny nacisk kładzie
się na uwarunkowania rodzinne, a wręcz genetyczne. Niektóre skłonności zdają się być niemalże wpisane w DNA a błędy,
słabości i dysfunkcje rodziców rozwijają się w psychikach dzieci niczym ogromne
chwasty w maleńkich, bezbronnych ogródkach. Symboliczny przemarsz nagiej,
zakrwawionej kobiety uśpioną, niczego nieświadomą ulicą, nie pozostawia zbyt
wielu wątpliwości . Mechanizmy napędzające świat są proste i okrutne. Wiedzą o
tym zwierzęta, powinni wiedzieć i ludzie.
W tym ponurym obrazie nie chodzi jednak tylko o rodzinę.
Ukazuje się tutaj bowiem całą społeczność. Społeczność bezwzględną i brutalną.
Świat, którym rządzi pieniądz, pełen przemocy seks, alkohol, kokaina i gra
pozorów. Albo się wpada w te tryby , albo jest się poza nimi. Albo się idzie za
głosem sumienia i skrupułami, albo się ma władzę, forsę, wpływy. „…Gdyby
ludzie sukcesu nie trzymali wysoko poprzeczki swojej nieświadomości, gdyby
pozwolili rozkwitać myślom, które na powierzchni wybuchałyby sprzecznościami,
nie rządziliby światem, jak to robią…”. I nie ma szans na zmianę, bo opisany schemat zdaje
się być niezniszczalny: „…Jesteście
nieodrodnym plonem tej ziemi. (…) Jeśli nie wy, to znalazłaby się inna rodzina
przedsiębiorców…”. Epilog również nie
pozostawia w tej materii żadnych złudzeń – nawet jeśli krzywdy zostaną
pomszczone i zbrodnia doczeka się kary, pojawią się przecież nowi ludzie,
pojawią się następcy, którzy popełnią te same błędy, w tych samych willach, z
identycznych pobudek.
Mówiąc o utworze Dzikość,
nie mogę pominąć sfery językowej i kompozycyjnej, gdyż, po pierwsze, jest to
forma niezwykle oryginalna, a po drugie, rzadko się zdarza, aby użycie konkretnej
ekspresji w tak idealny sposób współpracowało z tematyką. Szczerze mówiąc, nie
wyobrażam sobie, aby o tych wszystkich apokaliptycznych wręcz wizjach można
było opowiedzieć inaczej. O jakiej stylistyce tutaj więc mowa? Cóż, nie sądzę,
aby każdy odbiorca podzielił mój entuzjazm. Z całą pewnością język ten nie spodoba
się wielbicielom kryminałów i thrillerów nowej fali, w których prasuje się emocje
. Nie zachwycą się nim fani tzw. prozy sensualnej, ani czytelnicy, którzy lubią
się oszczędzać podczas lektury. Nie nazwę jednak tej stylistyki trudną, bo ja
osobiście bardzo dobrze się w niej odnalazłam, powiem raczej, że jest to
przekaz… bogaty, a właściwie to ociekający przepychem, bizantyjski w sumie.
Tekst jest gęsty, naszpikowany symbolami, przenośniami, epitetami i
filozofowaniem. Owszem, jest przegadany. Owszem, wyolbrzymia się w nim chyba
wszystko, co tylko możliwe. W moim odczuciu jednak każdy taki pojedynczy zabieg
ma swoje uzasadnienie i ja nie czuję tutaj przesady ani kiczu. Biorę ten utwór
z całym dobrodziejstwem inwentarza i właściwie mogę śmiało powiedzieć, że
tęskniłam za literaturą, która nie głaska odbiorcy, która się dosłownie rozlewa
i bezczelnie rozprzestrzenia. Tego typu
formy najmocniej zmuszają do refleksji, do przemyśleń, a także do zdziwienia i
zaskoczenia. I taka właśnie jest tak książka – dziwna i dzika, nie tylko od
strony merytorycznej. Cieszę się więc, że nie zraziła mnie ścieżka oparta na
intrydze kryminalnej, intrydze zresztą dość banalnej i przewidywalnej, która właśnie
taka wątła i niepozorna miała być.
Cieszę się, bo nie o to w odbiorze całości chodzi. I choć Autor kompozycyjnie
wyraźnie nawiązuje do starej szkoły thrillera, w której rozpoczęty wątek
doczekuje się kontynuacji po siedemdziesięciu stronach ( coś w stylu dawny
Coben), to i tak od początku oczywistym staje się fakt, że nie ważne jest w
sumie kto zabił, bo zagadka znajduje się o wiele głębiej.
Długo zastanawiałam się nad tym jak podsumować ten
utwór. Ciężko mi jednoznacznie powiedzieć z czym zostaję po jego
lekturze, bo ze względu na bogactwo formy i kaliber tematu wzbudza on bardzo
różnorodne emocje. I niech ta trudność w ocenie będzie finalnie komplementem
dla Autora i hołdem dla jego warsztatu. Lubię i cenię twórców, którzy wierzą w
czytelnika, którzy ufają inteligencji odbiorcy. Można napisać kolejną książkę o
trupie w lesie albo o psychopacie, który obserwuje czyjeś życie z okna tudzież
z pociągu. Można rzucić to w tłum i nie bez megalomanii uznać, że plebs i tak
niczego ponad to nie pojmie. Ale można również dzięki swojemu otwartemu
umysłowi dostrzec inne otwarte umysły, można dojść do wniosku, że skoro pisarz mierzy
się z ekstremalnie trudną symboliką podczas procesu twórczego, to znajdzie się
i ktoś, kto również tą symbolikę udźwignie, znajdzie się czytelnik , który
zrozumie. Taką, pełną skromności i wiary
postawę, można chyba określić mianem wybitności, talentu, geniuszu. Dlatego nie
będę się bała tego określenia i bez ceregieli, bez patosu, nazwę książkę Dzikość
genialną.
Wow! Dawno nie czytałam tak emocjonalnej, ale i rzeczowej recenzji:) Widać, że książka wywarła a tobie ogromne piętno. Nie słyszałam o niej wcześniej, ale po takiej opinii muszę ją dodać na najbliższą listę zakupów.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ☺
UsuńTo jest naprawdę mocna I ambitna lektura, więc jeszcze raz zachęcam do czytania ☺
Recenzja przekonuje by przeczytać tą książkę. Nie za bardzo dla mnie, ale po przeczytaniu Twojej recenzji jestem ogromnie jej ciekawa. Już samo określenie jej genialną kusi
OdpowiedzUsuńCzuję się zaszczycona☺
UsuńCzytaj, myślę że nie będziesz żałować.
Nie słyszałam o tej książce, ale nie przemawia do mnie, więc sobie odpuszczę :-)
OdpowiedzUsuńTrudno...
UsuńTwoja recenzja jest bardzo emocjonująca! Co tylko tym bardziej skłania mnie do przeczytania książki, bo mam ją na swojej liście, ale jakoś jeszcze się za nią nie wzięłam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ☺
UsuńNie czekaj więc tylko czytaj 📚
O Matyldo! Powieść musi być serio wyjątkowa, jeśli się tak o niej wypowiadasz. Może kilka razy w życiu trafiłam na coś takiego.
OdpowiedzUsuńJest wyjątkowa ☺
UsuńPrzeczytaj i przekonaj się📖📚
Zastanawiam się, czy więcej emocji jest w książce, czy w Twojej recenzji :) W każdym razie zapisuję na listę lektur do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo😄
UsuńZawsze podchodzę do lektury w sposób bardzo uważny i zaangażowany,
w związku z czym emocje mi się udzielają 😊
Oszalamiajaca recenzja bardzo chetnie przeczytam Dzikosc choc wydaje mi sie ze czesc z zmknietymi oczami ps przepraszam za brak polskich znakow
OdpowiedzUsuńDziękuję ☺
UsuńBardzo się cieszę, że Cię zachęciłam .
Spokojnie, przekaz jest trudny ale nie drastyczny. Chodzi bardziej o niełatwą symbolikę. Dasz rade bez zamykania oczu 😊
Ciekawe, jakie emocje wzbudziłaby u mnie ;-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj i przekonaj się ☺
UsuńTotalnie dla mnie szuka wersji na kindla i czytam na bank!
OdpowiedzUsuńŻyczę więc wielu mocnych wrażeń 👐📖
Usuńciekawa recenzja]]
OdpowiedzUsuńDziękuję ☺
UsuńWow, recenzja cudowna, bardzo dogłębna, ale książki chyba będę bała się przeczytać...
OdpowiedzUsuńNo co ty ... nie ma czego. Książka nie jest bardzo drastyczna. Zmusza jedynie do niełatwych przemyśleń.
UsuńŚwietna, rzeczowa recenzja, która niezwykle zachęca do przeczytania tej książki!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo 😊
UsuńMam więc nadzieję, że przeczytasz👌
Widzę, że książka zostawiła na tobie nie tylko ślad, ale wręcz znamię. Zbyt rzadko sięgamy na takie książki
OdpowiedzUsuńNie no , znamię to może nie. Zwykle wypowiadam się z pasją o czymś, co mnie zachwyca i porywa.
UsuńCóż za z rozmachem napisana recenzja. Niemniej książka nie jest dla mnie. Nie czytuję kryminałów, powieści obyczajowych czy innej podobnej literatury.
OdpowiedzUsuńW takim razie myślę, że książka zdecydowanie jest dla Ciebie, bo nie mamy tu do czynienia ani z kryminałem, ani z klasyczną obyczajówką☺
UsuńPierwszy raz słyszę o tej książce, i zastanawiam się czy to jednak książka dla mnie?
OdpowiedzUsuńNie zastanawiaj się więc, tylko sprawdź 😊
UsuńPrzyznam szczerze, że to bardzo konkretna analiza! Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńMam więc nadzieję, że zachęciłam do lektury.
33 yr old Senior Editor Ellary Tear, hailing from Frontier enjoys watching movies like Princess and the Pony and Mountain biking. Took a trip to Boyana Church and drives a Ferrari 500 Mondial Spider Series I. z tego zrodla
OdpowiedzUsuń48 yr old Help Desk Operator Randall Candish, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like "Hamlet, Prince of Denmark" and Gaming. Took a trip to The Four Lifts on the Canal du Centre and drives a Delahaye Type 175S Roadster. Idz tutaj
OdpowiedzUsuń