Wracam do Czech. Tym razem w potrójnej perspektywie –
odsłona współczesna oraz dwie płaszczyzny retrospektywne. I wracam do
kryminału, bo ostatnio nie po drodze było mi z tym gatunkiem. Książka
minimalistyczna jeśli chodzi o formę przekazu, praktycznie zupełnie pozbawiony
ozdobników tekst, maksymalnie uproszczona fabuła. Nie ma ciemnych uliczek, nie
ma gęstniejącej mgły, i – co najważniejsze- nie ma policjanta-bohatera, który
nie bacząc na dylematy własnej rozdartej duszy, podąża tropem psychopatycznego
mordercy. Żeby jednak była jasność- policjant jako taki oczywiście jest, z tym
że postać ta nakreślona zostaje w sposób tak mizerny, że właściwie go nie widać. I
dobrze, bo całość zdaje się dzięki temu odchodzić od zagadki tajemniczych
morderstw w stronę szerszego kontekstu, którym jest pytanie o moralne prawo
oceniania postaw i zachowań ludzi żyjących w czasie wojny przez nas,
współczesnych. Autor próbował tłumaczyć się z polityczno-historycznych nawiązań
i twierdził, że tak naprawdę chciał jedynie napisać kryminał i to kryminał
wolny od politycznej tematyki : „…Moim
celem nie było wywołanie dyskusji, zachęcenie kogoś do zmiany poglądów czy
stworzenie wiernego portretu pewnej epoki czeskiej historii. Chciałem po prostu
napisać kryminał…”. Są więc dwie drogi – albo mu się nie powiodło, albo po prostu czarował
odbiorców. Obstawiam wersję numer dwa, bo polityka historyczna gra w powieści
pierwsze skrzypce i jest właściwie osią jej głównego przesłania. Łamie się
tutaj niejedno tabu, nie dba się poprawność. I być może dla wielu odbiorców
będzie to zbyt wiele, być może nie każdy to udźwignie. Nie chodzi tu bowiem o
martyrologię narodu czeskiego, polskiego, czy żydowskiego, ale o
prześladowania, których podczas wojny i bezpośrednio po jej zakończeniu
doświadczyli… Niemcy. W dobie dzisiejszych rozważań na temat prawdy
historycznej brzmi to dość drastycznie, a pewnej formy dramatyzmu dodaje całej
opowieści fakt, że Autor jest Czechem…
Na początek jednak kilka słów na temat wspomnianej wcześniej
formy. Powiem szczerze – chyba jeszcze do tej pory nie miałam do czynienia z
tak purytańskim wręcz przekazem. Tekst jest zwyczajnie prosty, banalnie odarty
z wszelakich słownych fajerwerków, surowy w swojej konsekwencji, a trzeba
wyraźnie zaznaczyć, że jest to przecież kryminał, który z założenia ma odbiorcę
otumaniać i wodzić za nos stylistycznymi gierkami. I na dodatek jest to
kryminał dobry, sprawnie napisany, posiadający solidnie skonstruowaną intrygę.
Należy więc przyznać, że mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju ewenementem
warsztatowym. Przekazać mocną i niebanalną treść w tak bezpretensjonalny i
prostolinijny sposób – chylę czoła . Intryga oparta jest na dwóch morderstwach
sprzed lat. Obydwu tych spraw dotyczy tytułowe przedawnienie. Policjant, który
postanawia do nich wrócić został wcześniej zdegradowany. To grzebanie w przeszłości
stanowi dla niego szansę na przywrócenie do łask. I właściwie tyle wiemy o głównym
śledczym. Bohaterem płaszczyzny retrospektywnej jest natomiast polityk i również były policjant, który
tamte sprawy niegdyś badał . Chociaż ‘badał’ jest tu chyba słowem za mocnym,
raczej przyglądał się starszym kolegom i pokusił się w kilku momentach o
elementy prywatnego śledztwa. Fabuła jest miejscami bardzo niekonsekwentna,
styl niejednokrotnie zahacza o zabawny przekaz wpadający tonem w rzewno-
romantyczne rejony . Często odnosi się wrażenie, że Autorowi coś się pomyliło.
Tak jest choćby w momencie, gdy obaj policjanci mocno nadużywają alkoholu, nie tracąc jednocześnie nic a nic z
umiejętności logicznego myślenia i wyciągania bardzo jasnych i rzetelnych
wniosków. Innymi słowy – zmienia się sytuacja, nie zmienia się styl, bo
wspomniani panowie wypowiadają się i rozumują w ten sam sposób na trzeźwo i na
bardzo nietrzeźwo. Taki trochę czeski film. Konwencja, którą ja Autorowi
wybaczam ze względu na osobiste umiłowanie wszelakich form choćby ocierających
o zniekształcenie lub groteskę. Zresztą, książkę czyta się płynnie i szybko, co
jest jej niezaprzeczalnym atutem. I w zasadzie , gdyby nie fakt, że całość niesie
potężne przesłanie, w tej prostej formie nie byłoby nic poza intrygą kryminalną
. Tymczasem w tle są niezwykle trudne pytania o wojnę i jej ofiary, o
sprawiedliwość odpowiedzialności narodowej, o sens moralnej oceny tamtych
czasów.
W retrospekcjach dużo mówi się o czasie końcówki wojny
i trzeba przyznać, że w rejonie , o którym mowa, był to okres dość dramatyczny.
Oto bowiem ludność różnego pochodzenia, która do tej pory żyła we względnym
pokoju, nagle zaczyna występować przeciwko sobie. Czesi ciągle pamiętają
krzywdy doznawane od Niemców i po zakończeniu działań zbrojnych dokonują
krwawej wendety na okupancie. Tylko że okupant tak naprawdę nie jest już okupantem
i w większości poszczególnych,
indywidualnych przypadków nigdy nim nie był. Zemsta jest jednak ślepa i
za nazistowskie zbrodnie odpowiadają ci, którzy nie ponoszą za nie żadnej
odpowiedzialności. Wkrótce okaże się, że tamte czasy będą jeszcze długo żywe w
pamięci kolejnych pokoleń, a wzajemne animozje staną się nieprzekraczalną
barierą na drodze do porozumienia. Z powieści wynika jeden podstawowy wniosek –
za zbrodnie wojenne odpowiedzialni są konkretni ludzie , a nie całe narody.
Autor bardzo wyraźnie odcina się od koncepcji oceniania wszystkich na podstawie
pochodzenia przez co dramatyzm wojny wybrzmiewa jeszcze mocniejszym tonem.
Ofiara zostaje nazwana ofiarą w każdej pojedynczej sytuacji. Czy słusznie?
Niech każdy sam zdecyduje zgodnie z własnym sumieniem. Ja natomiast podczas
lektury sporo myślałam o wspomnieniach moje babci, która tamte czasy ciągle
doskonale pamięta. Opowiada ona o Niemcu, który bije, głodzi oraz poniża, i o
Niemcu, który ryzykując gniew przełożonych pozwala ogrzać się przy ognisku w
obozie pracy. Opowiada o Polaku, który ostrzega całą wieś przed zbliżającymi
się okupantami , i o Polaku, który wraz z grupą partyzantów wyprowadza z obory
ostatnia krowę-żywicielkę rodziny. Na koniec
natomiast zawsze podsumowuje – „Boże
zachowaj od wojny”. Nie od Niemca, nie od Rosjanina. Od wojny.
Utwór Przedawnienie jest
niezwykle oryginalny. W prostocie formy skrywa się ogromne bogactwo treści. I
do końca nie wiadomo, czy taki dysonans jest wynikiem niedociągnięć warsztatu,
czy też tegoż warsztatu mistrzostwa. Ja osobiście zawsze wierzę w pisarzy i w
związku z tym obstawiam opcję numer dwa. Za fasadą banału widzę drugie dno. W
czeskim filmie dostrzegam głębszy sens. Lubię myśleć o książkach, a tu jest się
nad czym zastanawiać. Zachęcam więc do lektury i proponuję podejść do niej z
maksymalnie otwartym umysłem. Jeśli jednak ktoś nie ma ochoty na trudne
refleksje, zawsze jest możliwość potraktowania tego tekstu jako sprawnie
napisanego i solidnie skonstruowanego czytadła. Można i tak. Autor na szczęście
zostawia czytelnikom sporo otwartych furtek i kusi mnogością różnorodnych ścieżek
odbioru. I wydaje mi się, że podstawowym atutem książki jest właśnie ta szansa
na podjęcie indywidualnej decyzji – można się zatrzymać i zastanowić, ale wcale
nie trzeba…
Wydaje się bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńI taka jest💪📚
Usuńjuż wiem co będę czytać w najbliższej przyszłości :-) dzięki
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję☺I oczywiście zachęcam do lektury👍
UsuńCzeskiej literatury zdecydowanie za mało czytam. Muszę wciągnąć tą pozycję na swoja listę czytelniczą.
OdpowiedzUsuńOj to duży błąd. Literackie Czechy są niesamowicie interesująco!
UsuńNie czytałam jeszcze, chociaż pewnie w oryginale brzmiałaby lepiej ;-)
OdpowiedzUsuńNo na pewno😊
UsuńJa niestety nie znam czeskiego...
Ciekawa książka, napewno sięgnę !
OdpowiedzUsuńŚwietnie 😊
UsuńCiekawie się zapowiada. Czeskiej literatury jeszcze nie znam...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam zapoznać się ze współczesną literaturą czeską👍📚
UsuńOstatnio odkładam na bok kryminały, więc w najbliższej przyszłości raczej nie sięgnę. Jednak fajnie, że autorowi udało się przekazać to co najważniejsze stawiając na taki minimalizm
OdpowiedzUsuńTak, minimalizm formy jest tu dosłownie uderzający.
UsuńDodaję na listę "do przeczytania" :D.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę😊
UsuńZaintrygowała mnie twoja recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo😀
UsuńWydaje sie ze rzeczywiscie utwor bardzo ciekawy. Wiele watkow, wiele postaci o roznych profilach. Moze byc bardzo wciagajace
OdpowiedzUsuńJest oryginalnie☺
Usuńhmm jeszcze czeskich kryminałów nie miałam okazji przeczytać. klaudia j
OdpowiedzUsuńPolecam czeskie kryminały i czeską literaturę w ogóle
Usuń