Czy to bajka, czy nie bajka? - Bianca Bellova "Jezioro"

Uwielbiam bajki i baśnie.  Kocham historie nieprawdopodobne, które pod płaszczykiem fantastyki przemycają najrozmaitsze prawdy o życiu.  I tylko jedno mnie zastanawia - dlaczego bajkowość tak łatwo łączy się z sielanką, z beztroską, z brokatową wizją świata,  ze skrajnie utopijnym postrzeganiem rzeczywistości?   Bajki,  przynajmniej w założeniu, wcale nie są ani gładkie,  ani łatwe, ani przyjemne.  Nie mam najmniejszych wątpliwości,  że najtrudniejszym etapem ludzkiej egzystencji jest dzieciństwo. Czas dorastania, kształtowania osobowości,  nabywania doświadczeń, to istna droga przez mękę. Droga wypełniona przeszkodami, niesprawiedliwością,  krzywdą. Archetypy bajkowe są więc zgodnie z prawdą okrutne.  Te zastępy macoch,  złych wróżek,  podstępnych czarnoksiężników.  To zamienianie w żaby, te tajemnicze drzwi, których nie należy otwierać... Mroczna symbolika dorastania, inicjacji,  doświadczenia. Przygnębiająca metafora ekstremalnie trudnej wędrówki.
Czy Jezioro można nazwać bajką ? Moim zdaniem - jak najbardziej. Uważam, iż jest to bajka, czy też może raczej baśń,  współczesna,  skrojona na miarę naszych czasów, nieprawdopodobna w sferze narracji,  ale jakże boleśnie bliska na płaszczyźnie symboliki

Główny bohater, Nami,  musi odejść  z rodzinnego domu, aby odnaleźć samego siebie,  aby dojść do ładu z własną tożsamością i stawić czoła demonom . Brzmi znajomo,  prawda?  Motyw wędrowca, który przemierza świat zdobywając po drodze majątek i pokonując najróżniejsze bestie.  Ale to oczywiście nie koniec.  Pojawiają się i inne wątki żywcem wyciągnięte z bajkowego katalogu.  Służba u złego pana,  pojedynek w obronie sprawiedliwości,  dobra staruszka, bezwzględny, samozwańczy ojczym,  skrzywdzona księżniczka... I w końcu matka.  Matka, którą najpierw trzeba odnaleźć, a potem umieć opuścić. Matka, o której należy dowiedzieć się prawdy, bo tylko dzięki temu można poznać prawdę o samym sobie.

Powiem wprost- książka Bellovej mnie zauroczyła. Dosłownie. Jestem nią oczarowana, ponieważ takiej mnogości symbolu,  mądrości i wyczucia nie spotyka się zbyt często.  Proza wybitna. Proza która łączy w sobie rozmaite gatunki i konwencje.  Powieść drogi,  powieść inicjacyjna, fantastyka,  naturalizm w formie przekazu, gorzka ironia,  genialna narracja,  surowa ludowość, bezwzględna siła przyrody, niszczącą moc cywilizacji.  I to wszystko razem wzięte nawet przez moment nie przytłacza, nie męczy,  nie daje poczucia ciężkości, nie staje się monotonne.  Autorka  prowadzi czytelnika w sposób niezwykle umiejętny. Nie przesadza z filozofowaniem,  nie obarcza zbyt dużą ilością melancholii, nie nudzi opisami skomplikowanych stanów emocjonalnych.  Snuje za to opowieść prostą, ale subtelnie doprawioną szczyptą klimatycznej dekadencji. I robi to po prostu doskonale.

Tajemnica dobrych książek tkwi w ich symbolice,  w przesłaniu,  w sile pytań,  które zadają,  w refleksji, do której pobudzają.  Nie chodzi jednak o to, aby powalić odbiorcę jednym egzystencjalnym zagadnieniem wyrażonym wprost. Wręcz przeciwnie - klucz do sukcesu tkwi w tym, aby pytania nadrzędne wypływały z opowieści, aby przemyślenia przemykały gdzieś między epizodami, aby wszystko rozmywało się w  gawędzie, w tworzeniu bajki...
Mistrzem tego typu retoryki był oczywiście Hrabal.  Trzeba jednak przyznać,  że wśród rodaków ma on  obecnie całkiem zacne grono kontynuatorów.  Tak, Bianca Bellova jest genialna , a jej Jezioro to arcydzieło. Proszę więc czytać , bo naprawdę ogromną stratą byłoby ten tytuł przegapić.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Komentarze

  1. Mnie się też szybko nasunęło skojarzenie z baśnią, i nie tylko mnie, ale kiedy w rozmowie z autorką wspomniałam, że polscy czytelnicy często piszą o „Jeziorze” w kontekście baśni/bajki, stwierdziła, że to bardzo ciekawe i nie spotkała się wcześniej w takim spostrzeżeniem. Trochę mnie to zaskoczyło. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest zaskakujące.
      Ja czytając Jezioro byłam bowiem pewna, że motywy bajkowe są celowym działaniem Autorki 😂.
      W każdym razie, z zamysłem, czy też nie, wyszło wspaniale, bo książka jest genialna!

      Usuń
  2. Nie wiem czy na ten trudny czas mam ochotę na coś z drugim dnem, chyba szukam czystej rozrywki, oderwania od rzeczywistości. Ale po chętnie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja recenzja zaintrygowała mnie, mam ochotę sięgnąć o „Jezioro”, dziękuję! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgodzę się z tym, że zastosowanie symboliki jest świetnym zabiegiem. Kiedy nie mamy podane wszystkiego na tacy, wprost, ale dostajemy mały sygnał, znak, żeby skierować myśli na pewne tory i się w tym zagłębić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klimat mi jak najbardziej pasuje. Uwielbiam baśnie, łatwo się oderwać nieco dzięki nim od świata, ale nie są też taką 'pustą przygodą', zostawiają jakieś przemyślenia, wzorce itp. Chętnie sięgnę po "Jezioro", w formie audio lub e-booka, bo papierową wersję trochę trudniej będzie teraz zdobyć...

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie sięgnę po tę książkę. Uwielbiam baśnie , zobaczymy, czy i powiść mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam magiczne książki, przepełnione symboliką :) Z przyjemnością sięgnę po "Jezioro"

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba nie znam tej bajki. Może gdybyś dodała do recenzji zdjęcie książki, byłoby mi łatwiej skojarzyć. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz